- Nie mogę, Maggie. Sam nie dam sobie rady. Potrzebuję
ciebie... Potrzebuję cię. Wyjdź za mnie. Razem stworzymy Laurze dom. Nauczysz mnie, co to znaczy kochać. - Och, Ash... - Maggie na moment zaniemówiła. - Naprawdę? Naprawdę chcesz ją zatrzymać? - Taki mam plan. - Otarł jej łzy. - Musimy jednak pamiętać, że są jacyś krewni. Mogą się o nią upomnieć. Nie wiem, co w takich sytuacjach stanowi prawo, ale przyrzekam ci, zrobię wszystko, żeby Laura została z nami. 149 Maggie wysunęła się zza baru i zarzuciła Ashowi ręce na szyję. - Musi z nami zostać - zawołała cicho. - Musi. Przygarnął ją do siebie i objął mocno. - Kocham cię, Maggie. Nie przypuszczałem nawet, że można kochać aż tak mocno. Maggie odchyliła głowę i spojrzała mu w oczy. - Ja też cię kocham, Ash. - Wyjdź za mnie - mówił nabrzmiałym ze wzruszenia głosem. - Wyjdź za mnie i stwórzmy wspólny dom. Dom dla nas i dla Laury, dla naszej trójki. Maggie uśmiechnęła się przez łzy i ujęła twarz Asha w dłonie. - Tak. Będziemy razem. Och, Ash... - zaśmiała się głośno. - Damy sobie radę. Wiem, że damy sobie radę. - Na pewno, Maggie. Jesteśmy rodziną: ty, Laura i ja. EPILOG Dokładnie w dwa miesiące po pogrzebie ojca czterej bracia Tannerowie ponownie zebrali się w jego gabinecie. Tak jak w czasie tamtego spotkania, Woodrow i Rory zajęli miejsca na kanapie, Reese stanął przy oknie, Ash zasiadł za biurkiem. Były jeszcze dwie osoby, nieobecne wówczas: Whit i Maggie, najnowsza członkini rodziny. Była i trzecia osoba: Laura, wędrowała z rąk do rąk i wszyscy rozpieszczali ją bez opamiętania. - Jak wiecie - zaczął Ash - prywatny detektyw, którego wynająłem, ustalił, że Star naprawdę nazywała się Montgomery i ma krewnych w Dallas. Odnalazł tych krewnych, a dokładniej mówiąc, siostrę. Rory poderwał się z kanapy. - Ale nie oddacie małej, prawda? Ona nie może nam zabrać Laury. Ash pokręcił głową. - Nie wiem. Nasi prawnicy to ustalą. Ani Buck, ani Star nie zostawili pisemnej woli w tym względzie, w związku z czym, jak się wydaje, siostra Star ma takie samo prawo do opieki nad dzieckiem, jak my. Rory usiadł na powrót. - I co dalej? - zapytał bezradnie. - Jeśli ta siostra 151 będzie chciała zabrać Laurę, kto zdecyduje o prawie do